Słońce leniwie się budziło, wychylało nieśmiało zza horyzontu. Okolice wokół strumienia w głębi lasu były pokryte białym puchem. Obok rzeczki była wybita wilczymi łapami ścieżka prowadząca do groty pod wodą. Lód zajął ten skrawek ziemi, dlatego też trzeba było uważać, by się nie poślizgnąć. Wylot jaskini chronił przed zalaniem miejsca, w którym wilkołaczka aktualnie nocowała. W środku było jeszcze ciemno, promienie słoneczne nieśmiało wkradały się do wnętrza. Najpierw oświetliły wyprostowane smukłe łapy, potem pysk ukryty w przednich kończynach, a na koniec resztę ciała. Gęste futro było koloru czarnego, u góry panował ciemniejszy odcień, u dołu jaśniejszy, ciemnoszary.
Z gardzieli dużej wilczycy wydobył się cichy pomruk. Wsunęła głowę pod ogon, zwijając się w kłębek. Powoli wychodziła z krainy Morfeusza. Czworonóg był typem śpiocha i przez to długo jeszcze łaził po okolicach w nocy. Ziewnęła cicho i przewróciła się na bok, nadal pomrukując pod nosem.
Offline